6 paź 2015

IV 13

Audivere, Lyce, di mea vota, di

(Strofa asklepiadejska II)

Wysłuchały, Liko, mej klątwy bogi, tak,
wysłuchały: próchnem się stajesz; a przecie
   piękną chcesz się wydawać,
      hulasz i pijesz bezwstydna

i chropawym śpiewem pragniesz Kupidyna
zwabić leniwego; lecz on dziewczęcej i
   w cytrze wprawionej Chii
      pieści wiośniane policzki.

On wszak bez litości minie w locie suche
dęby i przed tobą umknie, bo już żółte
   twe zęby, zmarszczki lico
      szpecą, a głowę siwizna.

Ani nie powrócą ci kojskie purpury
ni kamienie drogie z czasów, co od dawna
   w księgę plotek wpisane,
      na zawsze zamknął dzień chyży.

Gdzie pierzchła różowa twoja płeć, powabne
ruchy? cóż ci z tamtej, ach tamtej zostało,
   co czystą tchnąc miłością
      wzięła mnie kiedyś w niewolę,

pierwsza po Cynarze, wdzięczna i słynąca
z igraszek rozkosznych? lecz Cynarze krótkie
   pisane były lata,
      a los ocalił podobną

do żyjącej długo starej wrony Likę,
by młodzieńcy chętni wciąż oglądać mogli
   nie bez głośnego śmiechu
      popioły zgasłej pochodni.

Horacy
w tłumaczeniu Andrzeja Lama