I 4
(Do Sestiusza)
Solvitur arcis hiems grata vice veris et Favoni
(Strofa archlochijska IV)
Odchodzi sroga zima, Favoni wiosnę zwiastuje
i statki znów się spuszczają na morze,
bydło z obory wybiega, wieśniak ognia nie syci,
a pola siwym nie bieleją szronem.
Już cyteryjska Wenus wiedzie tańce w blasku luny
i wdzięczne Gracje złączone z Nimfami
przemienną biją stopą w ziemię, gdy Wulkan ognisty
odwiedza kuźnie potężne Cyklopów.
Teraz mirtem wypada przybrać namaszczoną głowę
lub kwiatem, który rodzi żyzna ziemia.
Teraz w gajach cienistych Fauna uczcić trzeba,
co owcy żąda lub kozła wybierze.
Śmierć blada jednakowo ubogie chaty nawiedza
i pyszne zamki. O szczęsny Sestiuszu,
krótkość życia niweczy nadzieję zbyt rozbudzoną;
już włada tobą noc, baśniowe Many
i smętna siedziba Plutona; kiedy tam podążysz,
rzut kością nie da ci pierwszeństwa w uczcie
ani wybrańca młodych nie spotkasz, czułego Licyda,
o którym wkrótce będą śnić dziewczęta.
Horacy
w tłumaczeniu Andrzeja Lama