6 paź 2015

II 20

(Do Mecenasa)

Non usitata nec tenui ferar

(Strofa alcejska)

Niezwykłym i nie lada piórem opatrzony
poeta, co dwojaką już postać przybiera,
   ulecę w przestwór i dłużej na ziemi
      nie pozostanę, wzniosę się nad zawiść,

porzucę miasta, ani też nie umrę,
ja, z rodziców ubogich, ja, którego wzywasz,
   mój drogi Mecenasie, nie zaginę
      ani mnie Styksu nie pochłoną fale.

I oto już pokrywa mi golenie
chropawa skóra, zmieniam się w białego ptaka,
   a spośród palców i ponad ramiona
      wyrasta w górze para lotnych skrzydeł.

Już szybszy od Ikara, co go Dedal zrodził,
patrzę na Bosfor, jak u brzegów huczy,
   na getulijskie Syrty, widzę w dali,
      ptak rozśpiewany, ziemie Hiperborów;

pozna mnie lud Kolchidy i Dak, co lęk skrywa
przed marsyjską kohortą, dalecy Geloni,
   dowie się o mnie biegły Iberyjczyk
      wraz z Galem wodę pijącym Rodanu.

Zbyteczne płaczki na pustym pogrzebie,
ponure szaty, smętne wyrzekania:
   powstrzymaj żale i daremnych
      oszczędź mi proszę nad grobem honorów.

Horacy
w tłumaczeniu Andrzeja Lama